Sterylizacja suk- dylemat właściciela

Gdy w domu pojawił się szczeniak, chcemy dla niego jak najlepiej, wraz z jego rozwojem pojawiają się coraz większe wymagania odnośnie zachowania jego zdrowia w jak najlepszej formie i kondycji psychofizycznej, by nasz przyjaciel mógł z nami być jak najdłużej, posiadanie psa i jakiegokolwiek zwierzaka pamiętajmy jest naszym świadomym wyborem i jednocześnie ogromną odpowiedzialnością za jego życie. Zwierzęta w znaczący sposób przejmują cechy charakteru właściciela, co z własnego doświadczenia mogę potwierdzić, że po latach przebywania wśród zwierząt wiem, że to istoty, które odczuwają smutek, tęsknotę, ból, tak samo a może i bardziej niż my, a przede wszystkim są wierne, bezinteresownie kochają, potrafią się cieszyć i doceniać a także jak coś „nabroją” to się wstydzą, trzeba chcieć dostrzegać sygnały oraz umieć odczytywać wiadomości jakie nam przekazują, bo robią to niemal bez przerwy. Nie mieszczącym się w granicach mojego pojęcia jest traktowanie psa lub kota, czy innego zwierzęcia przedmiotowo, jest to jednoznacznym odzwierciedleniem ludzkiego charakteru oraz jego stosunku do innych, nie tylko zwierząt, niestety średniowieczne „zwyczaje” są u nas nadal praktykowane, co widoczne jest w narastającym bestialstwie i sadyzmie wobec zwierząt i wciąż za małych konsekwencjach prawnych wobec tyranów.

Temat sterylizacji od zawsze budził moje wątpliwości, i napawał mnie strachem kojarzył mi tylko z okaleczaniem, z odebraniem psu jego części, a tym samym pozbawieniem go jego naturalnych reakcji, wynikających z biologii organizmu, powtarzałam sobie jakim niby prawem ja mam decydować? ,wierzyłam, że odpowiednie postepowanie w przypadku pojawiającej się dwa razy w roku cieczki będzie wystarczającym działaniem chroniącym ją oraz mnie jako właściciela przed niechcianą ciążą, lecz przyznam, że cieczka suki to dla właściciela ogromne wyzwania i ciągła kontrola podwórka, ogrodzenia, które było przekopane, „zjedzone” z dziurami itd., samca, który wyczuwa cieczkę nie powstrzyma nic, nawet kosztem własnego samookaleczenia się jest w stanie zrobić wszystko by być bliżej suki, która ma cieczkę, popęd podczas tych trzech tygodni jest ogromny a stres mój jako właściciela przez 8 lat nie do opisania. Dwukrotnie zdążyło się, że pies był na podwórku, gdy wieczorem puszczałam moją psinę na zewnątrz, wystarczyła minuta amorów za domem, i trzeba było jechać do weterynarza na zastrzyki hormonalne wykluczające niechciana ciążę, czyli kolejny stres dla mnie i dla niej.

Za każdym razem po cieczce suka przechodziła ciążę urojoną, co było dla niej ogromnym utrapieniem, zmieniała swój charakter, wycofywała się od nas, produkowała mleko, tym samym narażając siebie na ból i pogorszenie stanu psychicznego do tego stopnia, że należało podawać tabletki przeciwbólowe, i na wstrzymanie laktacji, była rozdrażniona, niechętna do zabawy, do spacerów, wyglądała jakby przybyło jej kilka lat więcej, i tak rok za rokiem, aż do momentu kiedy w grudniu wyczułam u niej mały guzek na sutku, którego lekarz oczywiście zdiagnozował, uznając, że jest to normalne u „takich” suk z tendencją do ciąży urojonej i zalecił podawanie zastrzyków, jedna seria potem druga, a guz nadal rósł, lekarz za bardzo nie reagował, byłam zdegustowana jego podejściem i znalazłam innego lekarza, który na wstępie powiedział, że to może być rak i należy jak najszybciej zrobić wszystkie badania by sprawdzić czy nie ma go już w płucach na tym etapie, nogi się pod mną ugięły, bo był już marzec a guz się rozlał. Gdy czekałam na wyniki, wyrzuty sumienia jakie miałam były nie do opisania, okazało się, że nie ma przerzutów ale trzeba jak najszybciej operować, lecz nie tylko guza ale również należy poddać sukę sterylizacji bo jest to guz hormonalny zależny od cyklu i nic by nie dało samo usunięcie guza, bo po pewnym czasie by powrócił. Kolejny cios, bo coś, czego obawiałam się zrobić gdy moja psina miała 5 lat stało się zaleceniem ratującym jej życie w wieku jej dziesięciu lat, a wiadomo, że takie operacje wraz wiekiem niosą ze sobą poważne ryzyko.

Sterylizacja jest zabiegiem, który chroni właściciela i sukę przed niechcianą ciążą, oraz zapobiega powstawaniu raka listwy mlecznej, ropomacicza, i innych poważnych chorób,
Im szybciej poddamy sukę zabiegowi tym większe szansę na szybszy powrót do zdrowia bez konsekwencji i powikłań związanych z wiekiem psa. Na pytanie czy sterylizować sukę odpowiem TAK, lecz po wszystkich wymaganych wcześniej badaniach w tym badaniu krwi, serca, oraz Rtg klatki piersi owej. Suka przechodzi bardzo traumatyczne chwilę podczas ciąży urojonej, męczy się ona i właściciel, zastępcza terapia hormonalna w tym przypadku się sprawdza ale, nie na dłuższą metę, każda chemiczna ingerencja będzie mieć konsekwencje w przyszłości. Pamiętajmy możemy uniknąć wielu nieprzyjemności oraz „morza” wylanych łez, bądźmy świadomi, szukajmy informacji, nie zostawiajmy naszych zwierzaków samych sobie wierząc, że tak ma być, bo tak natura chciała, to od nas zależy ich życie i jaki będą miały komfort tego życia.

Author: siberian-husky.com.pl